Co dzieci mogą wiedzieć na temat zagospodarowania placyku? – tak skwitowała pomysł pracy metodą design thinking jedna z dyrektorek. Na szczęście ugryzła się w język i pozwoliła dzieciom i kadrze pedagogicznej na działanie. Teraz mają na terenie szkoły fajne miejsce do spotkań, które odpowiada ich potrzebom.

W trwającej 19. edycji programu Szkoła z Klasą bierze udział ponad 80 szkół z całej Polski. Z każdej placówki troje nauczycieli(-ek) realizuje wyzwania, które zaproponowaliśmy im do pracy z uczniami w tym roku szkolnym.

Po odwróconym nauczaniu przyszedł czas na kolejne wyzwanie. Drugą metodą do wykorzystania w programie jest design thinking, które uczestnicy i uczestniczki wzięli na warsztat na przełomie roku. Po zakończeniu tej części programu podzielili się z nami i towarzyszącymi im w pracy moderatorami i moderatorkami kilkoma refleksjami.

Podczas realizacji drugiego zadania nauczycielom i nauczycielkom najpierw towarzyszyła ciekawość co będzie, potem przerażenie czy sobie poradzą, a na koniec radość, że się udało. Zatem dla wielu była to niejako podróż, z której zachowali sobie cenne dla nich pamiątki. Twierdzili, że jest to metoda, która uatrakcyjniła proces nauczania i uczenia się, podobnie jak odwrócone nauczanie. Uczniowie chętnie angażowali się w proces empatyzacji, ale też podczas prototypowania. Wszyscy uczestnicy i uczestniczki zauważyli, że generowanie pomysłów to najprzyjemniejszy etap, bo wówczas „rodzą się” najbardziej szalone pomysły, które – po zebraniu informacji zwrotnych – są udoskonalane i dostosowywane do potrzeb.

Wymagała dużo pracy, ale opłacało się. Nie sądziłam, że aż tak bardzo zaangażuje ona moich uczniów. Widziałam, jak pracuje ich wyobraźnia, jak rozwija się ich kreatywność. Zauważyłam w nich radość, że to oni decydują, co tutaj się dzieje i tworzy. Było to duże wyzwanie, ale warto było zobaczyć radość w oczach uczniów.

Kilka słów o metodzie design thinking

Design thinking to metoda pochodząca z biznesu, która w centrum stawia potrzeby i oczekiwania odbiorców działań, zachęca do częstej weryfikacji działań i decyzji, dopuszczając ich modyfikację na każdym etapie. W Fundacji Szkoła z Klasą od lat z powodzeniem przenosimy ją na grunt edukacyjny. Przez kilka edycji programu to właśnie ta metoda wyznaczała rytm zadań dla szkół przez cały rok szkolny.

Zamknięcie design thinking w krótkiej definicji to nie lada wyzwanie, ale spróbujmy. To zorganizowany i zespołowy proces tworzenia innowacyjnych rozwiązań oparty na empatycznym zrozumieniu potrzeb i motywacji odbiorców. Co to oznacza w praktyce? Projektowane przez nas rozwiązanie powinno możliwie najlepiej odpowiadać na faktyczne potrzeby grupy docelowej, które poznajemy dzięki ich dogłębnemu zbadaniu. Sam proces tworzenia rozwiązania opiera się na kreatywności różnorodnego zespołu, wychodzi poza schematy i jest efektem testowania prototypu oraz udoskonalania go na podstawie zebranej informacji zwrotnej.

W przyjętym przez nas ujęciu design thinking składa się z 5 etapów. Nie jest to jednak proces linearny – często wymaga powracania do wcześniejszych etapów, redefiniowania problemu, czy testowania innych rozwiązań niż te, które wybraliśmy za pierwszym razem. Warto więc myśleć o nim jako o sieci powiązań pomiędzy różnymi etapami, które układają się w cykl:

  1. Uruchamianie empatii i diagnoza potrzeb
  2. Analiza zasobów i potrzeb oraz definiowanie problemu
  3. Generowanie pomysłów i szukanie rozwiązania
  4. Tworzenie prototypu
  5. Testowanie wybranych rozwiązań

Co daje stosowanie metody design thinking?

Czy na wspomnianym wyżej placyku bawią się dzieci? Tak, bo same go zaaranżowały a teraz się nim opiekują. Właśnie dlatego nauczyciele chwalą sobie tę metodę, w której pomysłodawcy i twórcy utożsamiają się z dziełem. Dbają o niego i są gotowi do dalszych ulepszeń.

Rozmawiając z uczniami, omawiając ich modele i makiety – dzieci stwierdziły, że ich prace są świetne (dostrzegły piękno, urok i pomysłowość), ale poświęcając więcej czasu można je przebudowywać, dodawać nowe elementy. Unikałam słowa „poprawiać”. Zależało mi na tym, aby wydobyć określenia: przebudować, znaleźć inne rozwiązanie, rozbudować, udoskonalić itp.

Oddanie uczniom sprawstwa angażuje ich do aktywności, rozbudza kreatywność i uczy brania odpowiedzialności za proces uczenia się.

Praca metodą DT była dla mnie okazją, aby nauczyć się mniej kontrolować rzeczywistość szkolną, być bardziej elastycznym, pozwolić sobie na wsłuchanie się w potrzeby uczniów i nie planować wszystkiego zupełnie samodzielnie. Młodzież dzięki temu ma poczucie sprawczości, uczestniczenia w czymś, co samodzielnie kreuje, a nie co jest wymuszone.

Kluczowe w tej metodzie jest właśnie przekazanie odpowiedzialności dzieciom i nie realizowanie własnych pomysłów oraz projektowania własnych rozwiązań. Dlatego jest to metoda, która zmienia podejście do wielu spraw zarówno przez uczniów i uczennice, jak i nauczycieli i nauczycielki. Wyzwala w dzieciach pokłady pomysłowości, pobudza umysł, zachęca do wysiłku, prowokuje do głębszych rozważań. Pomaga w budowaniu zespołu klasowego oraz odpowiedzialności za podejmowane zadania.

Mam bardzo trudną wychowawczo klasę, w której są także uczniowie z orzeczeniem oraz 7 uczniów z Ukrainy. Zaskoczyło mnie to, że uczniowie zdołali uzgodnić wiele rzeczy, obciążyli się zadaniami równomiernie, sami dostrzegli swoje mocne strony.

Nauczyciele i nauczycielki dostrzegli też plusy tej metody dla siebie: „Nabrałam energii, patrząc na zaangażowanie dzieci”. Niekiedy pierwszy raz widzieli tak aktywne i współpracujące ze sobą grupy. Uczestniczki i uczestnicy programu zwracały szczególną uwagę na przesunięcie odpowiedzialności z nauczyciela(-ki) na uczniów i uczennice:

Odczuwam coraz mniejszą potrzebę kontrolowania pracy uczniów – wyraźnie zaczęłam dostrzegać, że taka „wolność” sprawia, że potrafią ze sobą świetnie współpracować i są bardzo kreatywni.

Niektórzy bardzo docenili doświadczenie, które wpłynęło na ich sposób myślenia, postawę: „Kiedyś wydawało mi się, że dobrze wykonam zadanie jeśli wiem jaki będzie efekt. Teraz wiem, że tak nie jest”. Takie odważne stwierdzenie świadczy o tym, że nauczyciela(-kę) z wieloletnim stażem może jeszcze coś zaskoczyć, może coś odkryć, a w swoim stylu uczenia coś zmienić na trwałe.

Dzięki tej metodzie lepiej poznałam moich uczniów, a przede wszystkim zauważyłam jak wiele mają ciekawych i trafionych pomysłów oraz na jak wysokim poziomie potrafią analizować sytuację i zauważać trudności.

Pojawiły się też niezwykle cenne refleksje o pracy z błędami, o większym wsłuchiwaniu się w potrzeby uczniów i uczennic i podążaniu za nimi oraz o uczącej roli pracy na niegotowym.

W tej edycji powstał w jednej ze szkół „Zachętnik” do regularnej pracy na platformie do uczenia się słówek (InstaLing). W efekcie burzy mózgów, stworzono „ciastka”, uczniowie i uczennice zastanowili się nad jego potrzebami, zasobami; jako prototyp stworzyli „Zachętnik” – pudło z nagrodami za regularną pracę na Instaling; po udoskonaleniu „Zachętnika” został z nimi na stałe i na razie spełnia swoją rolę. Uczniowie i uczennice byli bardzo dumni, gdy się okazało, że trzecia wersja (ostateczna) bardzo podoba się w szkole i wszyscy rzeczywiście chętniej wykonują sesje na InstaLing i uczą się słówek, kiedy mogą wylosować ciekawą nagrodę np. możliwość siedzenia całą lekcję w dowolnym miejscu w klasie, zwolnienie z wybranej pracy domowej, dodatkowe 5 punktów do dowolnej kartkówki i wiele innych wymyślonych przez uczniów i uczennice.

Metodę design thinking zastosowano nie tylko do realizacji podstawy programowej. W jednej ze szkół, nauczyciele i nauczycielki wspólnie z uczniami i uczennicami pochylili się nad tematem świetlicy szkolnej, aby udoskonalić jej funkcjonowanie. Pojawiło się wiele pomysłów, jednak głównym problemem z jakim się zmagają był hałas. Na tej podstawie uczniowie i uczennice znaleźli rozwiązania, w jaki sposób można go unikać.

Modelową personą w tym działaniu stała się świetlica szkolna. Odpowiadali sobie jaka ona jest, co jest w niej fajne, z czym ma problem. Wszyscy byli zgodni co do hałasu, który na co dzień przeszkadza uczniom i uczennicom. Generowali pomysły w jaki sposób mogą ograniczyć poziom hałasu. Na tym etapie nie było złych odpowiedzi. W efekcie powstały różne możliwości wyciszenia. Miło jest usłyszeć od dzieci „Proszę Panią, tutaj jest teraz tak cicho i przyjemnie”.

To tylko kilka z przykładów realizacji tegorocznych wyzwań wykorzystujących metodę design thinking. Wspólnie z dziećmi powstało wiele ciekawych pomysłów, np. wieża czytelnicza, kącik czytelniczy, lekcja biblioteczna, teatrzyk, karty pracy ćwiczące spostrzegawczość i poprawiające koncentrację, plakaty, gry planszowe do nauki liczebników, lapbooki do powtórki lektur itp. Proptotypowano też wsparcie nowych uczniów i uczennic z Ukrainy. Zaczęło się od pomysłu przywitania ich ciastem, skończyło się na pięknych gazetkach w każdej klasie, zbiórkach, nowym kontaktem ze szkołą w Niemczech. Włączeni zostali wychowawcy i wychowawczynie oraz rodzice. Jedna grupa nauczycielek pokusiła się o wykorzystanie tej metody do stworzenia idealnej narady Rady Pedagogicznej.

Tymczasem przed nami kolejne – ostatnie już wyzwanie w Szkole z Klasą. Tym razem nauczyciele i nauczycielki wezmą na warsztat metodę agile.