Szkoły przyszpitalne funkcjonują w wyjątkowym miejscu – na styku dwóch systemów: edukacji i ochrony zdrowia. Ich usytuowanie powoduje rozmycie odpowiedzialności, a brak jasnych regulacji sprawia, że ich rola jest marginalizowana. To właśnie dlatego przestrzeń edukacyjna w szpitalach nie jest oczywistym elementem planowania infrastruktury, a często zaledwie „uprzejmością” ze strony dyrekcji. Edukacja w szpitalu to realna część systemu edukacji, która ma wspierać rozwój, kontynuację nauki i dobrostan dzieci i młodzieży.

Codzienność nauczycieli szkół przyszpitalnych

Każdy dzień w szkole przyszpitalnej rozpoczyna się od „obchodu”. Nie jest to rutyna medyczna, a edukacyjna – nauczyciel odwiedza oddziały, sprawdza, które dzieci mogą brać udział w zajęciach i gdzie będzie możliwe przeprowadzenie lekcji. W praktyce oznacza to wędrówkę po długich szpitalnych korytarzach z torbą lub wózkiem pełnym materiałów.

Ta konieczność ciągłego przenoszenia rzeczy sprawia, że szkoła przyszpitalna bywa nazywana „szkołą mobilną” lub żartobliwie „bieżnią zastępującą siłownię”. To pokazuje, że edukacja w szpitalu nie jest zakorzeniona w przestrzeni – jest tymczasowa, ruchoma, zależna od warunków dnia.

Przestrzenie szkolne w szpitalach – ciągłe przeprowadzki i brak stabilności

W wielu szkołach przyszpitalnych jednym z największych problemów jest brak stałych sal lekcyjnych czy zaplecza. Nauczyciele opowiadają:

„Kolejny raz zostałyśmy wyrzucone z naszego pokoju nauczycielskiego, tak zwanego, dość komfortowego. Zostałyśmy wyrzucone do takiej malutkiej, że tak powiem, klitki. (…) Jesteśmy przeprowadzane z naszego zaplecza praktycznie co roku. Bo jesteśmy jakby na garnuszku i dzięki uprzejmości szpitala. Więc jeżeli oni potrzebują tego pokoju, który my mamy, to po prostu oferują nam inne miejsce. I my tak wędrujemy po szpitalu, i teraz właśnie wyprowadzili nas do innego budynku, więc przechodzimy około 10 minut. Idziemy, żeby dojść na oddział nasz, ten pediatryczny.”

Trudno wyobrazić sobie taką sytuację w zwykłej szkole. Brak stabilnych przestrzeni szkolnych w szpitalu to nie tylko dyskomfort – to realne ograniczenie możliwości organizowania edukacji. Nie ma miejsca na archiwum, na przechowywanie materiałów, a nawet na wspólną przestrzeń dla kadry, gdzie można się spotkać czy chwilę odpocząć.

Nowoczesny szpital a szkoła bez przestrzeni

Nowoczesne szpitale coraz częściej charakteryzują się  estetyką i funkcjonalnością. Pacjenci mają dostęp do nowych sal, lepszego sprzętu i zaprojektowanych z myślą o ich komforcie wnętrz. Tym większy kontrast wybrzmiewa, gdy mówimy o szkołach przyszpitalnych. Jak zauważa jedna z nauczycielek:

„Oddział jest nowy, piękny i cudowny, ale jeżeli chodzi o to, żeby ktoś pomyślał o nauce dzieci, to niestety źle to wygląda.”

Zajęcia prowadzone są więc tam, gdzie akurat znajdzie się wolne miejsce – w świetlicach, stołówkach, korytarzach, a nawet w kąciku do ładowania sprzętu medycznego. Nauka, która powinna być bezpiecznym rytuałem i chwilą normalności w trudnym procesie leczenia, staje się często kolejnym źródłem chaosu i poczucia tymczasowości.

Kreatywne wykorzystanie przestrzeni szkolnych w szkołach przyszpitalnych

Paradoksalnie, konieczność rodzi sprawczość – zdobycie stałej sali w szpitalu bywa traktowane jak ogromny sukces. W innych szkołach to norma, tutaj – wyjątek. Brak stabilnej przestrzeni wymusza ogromną elastyczność. Nauczyciele planują lekcje „w biegu”, przygotowują materiały „na kolanie”, a pomysły rodzą się podczas przejść między oddziałami. Jak mówią:

„Tak że już wyrobiłyśmy się tak, że jesteśmy elastyczne i potrafimy właśnie po drodze wymyślać, co teraz będzie.”

Czy jednak kreatywność i zaradność nauczycieli powinny zastępować systemowe rozwiązania?

Przyjazne przestrzenie do nauki wspierają proces zdrowienia

Edukacja w szpitalu nie jest tylko realizacją obowiązku szkolnego. To część procesu terapeutycznego – daje dzieciom namiastkę normalności, rutynę i poczucie, że wciąż są uczniami. Nauczycielki zauważają, że „im bardziej dziecko chore, tym się bardziej chce uczyć”.

Brak odpowiednich przestrzeni szkolnych utrudnia jednak pracę i pogłębia izolację. Indywidualne nauczanie przy łóżku dominuje nad zajęciami grupowymi, a hałaśliwe świetlice czy przepełnione korytarze nie sprzyjają skupieniu. Tymczasem przyjazna sala lekcyjna mogłaby stać się bezpiecznym miejscem wspierającym zdrowienie.

Znaczenie przestrzeni edukacyjnych dla dzieci i młodzieży

Przestrzeń edukacyjna to środowisko, które ma bezpośredni wpływ na proces uczenia się, samopoczucie i relacje rówieśnicze. Badania nad przestrzeniami szkolnymi pokazują*, że estetyka i funkcjonalność sali lekcyjnej mogą wspierać koncentrację, zmniejszać stres i budować poczucie bezpieczeństwa.

W przypadku dzieci i młodzieży hospitalizowanych znaczenie przestrzeni edukacyjnej jest jeszcze większe. To właśnie szkoła w szpitalu daje im namiastkę normalności i poczucie, że życie nie zatrzymało się całkowicie na czas choroby. Lekcja, nawet krótka i odbywająca się w trudnych warunkach, odciąga uwagę od procedur medycznych i pozwala poczuć się „zwykłym” uczniem.

Jak podkreśla jedna z dyrektorek:

„My działamy równolegle na rzecz dobra tego samego dziecka. (…) I jak ja słyszę, że gdzieś w innym szpitalu nie organizuje się szkoły na onkologii, no bo kto będzie męczył te biedne dzieci… A ja wiem, że nasze dzieci [z onkologii] wcale nie są biedne! (…) one chcą się uczyć, bo po co mają wyzdrowieć, jeżeli będą miały kilkuletnią przerwę w szkole, i do czego one mają wyzdrowieć, jeżeli one już nie mają nadziei, że się w społeczeństwie odnajdą? No, szkoła jest dla nich nadzieją.”

Ta nadzieja musi mieć swoje miejsce – dosłownie. Bez odpowiedniej przestrzeni edukacyjnej lekcje stają się fragmentaryczne i chaotyczne, a ich potencjał terapeutyczny zostaje ograniczony.

Szkoły przyszpitalne w świetle prawa

Na papierze sytuacja szkół przyszpitalnych wydaje się prosta. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej stanowi, że podmiot leczniczy, w którym działa szkoła specjalna, ma obowiązek zapewnić pomieszczenia potrzebne do prowadzenia zajęć edukacyjnych i wychowawczych. Dodatkowo umowa między szpitalem a organem prowadzącym szkołę powinna określać zasady korzystania z tych pomieszczeń i pokrywania kosztów ich utrzymania.

W praktyce jednak te przepisy są bardzo ogólne i nieprecyzyjne. Nie określają, ile sal powinno być przeznaczonych na edukację, jakie mają mieć standardy ani jak zagwarantować stabilność korzystania z nich. W efekcie przestrzeń dla szkoły w szpitalu zależy niemal wyłącznie od dobrej woli dyrekcji placówki medycznej. Dyrektorzy szkół przyszpitalnych przyznają, że muszą „ciągle walczyć” o pomieszczenia. Zdarza się, że sale przeznaczone na lekcje zostają odebrane, bo potrzebuje ich lekarz, terapeuta czy inny specjalista.

Jeszcze trudniejsza jest kwestia finansowania. Niektóre szkoły przyszpitalne muszą płacić za wynajem pomieszczeń w szpitalu, mimo że formalnie szpital powinien je zapewniać. Dla organów prowadzących bywa to dodatkowym obciążeniem.

Brak precyzyjnych regulacji prawnych sprawia, że szkoły przyszpitalne funkcjonują „na marginesie” – istnieją, ale w niepewności. Nauczyciele czują się w szpitalu bardziej gośćmi niż integralną częścią instytucji. Taka sytuacja generuje nie tylko frustrację, ale też poczucie, że edukacja dzieci w szpitalach jest traktowana jako coś „dodatkowego”.

Potrzeba systemowych zmian

Historie nauczycielek i nauczycieli pokazują, że przestrzenie szkolne w szpitalach są kluczowe dla jakości edukacji i dobrostanu dzieci. Dla ucznia to miejsce, w którym może choć na chwilę zapomnieć o chorobie i poczuć się częścią szkolnej wspólnoty. Dla nauczyciela – to narzędzie pracy, które pozwala w spokoju realizować program, budować relacje i wspierać rozwój dziecka w procesie zdrowienia.

Brak stabilnych i przyjaznych przestrzeni szkolnych to nie tylko utrudnienie organizacyjne, ale sygnał, że edukacja w szpitalach wciąż jest traktowana drugoplanowo. Dlatego istnieje duża potrzeba systemowych rozwiązań, które zagwarantują szkołom przyszpitalnym stałe i odpowiednie miejsce w szpitalach. Tylko wtedy edukacja stanie się w pełni integralną częścią leczenia – wspierając zarówno dobrostan dzieci, jak i codzienną pracę nauczycieli.

Pełen obraz codzienności szkół przyszpitalnych i wyzwań związanych z przestrzenią edukacyjną znajdziesz w raporcie „Szkoły przyszpitalne w Polsce”. To głos nauczycielek i dyrektorów, którzy codziennie pokazują, jak nauka jest ważna dla hospitalizowanych uczniów i uczennic.

Autorka: Patrycja Kwaśniewicz, specjalistka ds. komunikacji w Fundacji Szkoła z Klasą.

*Badanie fokusowe w ramach projektu EDUSPACES 21
Cytaty pochodzą z raportu „Szkoły przyszpitalne w Polsce”.

 

Raport „Szkoły przyszpitalne w Polsce” objęty jest honorowym patronatem Konsultant krajowej w dziedzinie psychiatrii i młodzieży dr n. med. Aleksandry Lewandowskiej.
Badanie powstało w ramach programu Krople Uważności realizowanego przez Fundację Szkoła z Klasą we współpracy z Fundacją Edumind Uważność w Edukacji, finansowanego przez AstraZeneca Young Health Programme.