Fundacja Szkoła z Klasą opublikowała raport „Młodzi są zajechani, co z tym robimy?”. To wnioski z przeprowadzonego projektu pełne refleksji dotyczących codzienności młodych ludzi i rekomendacji do pracy z nimi.

Raport powstał na podstawie wniosków i doświadczeń z programu „Jesteśmy młodzi. O co nam chodzi?”. Projekt był skierowany do osób w wieku 15-19 lat, które chcą działać i mówić o ważnych dla nich sprawach. Rolą Fundacji było zapewnienie wsparcia mentorskiego, dofinansowanie inicjatyw młodych oraz przeprowadzenie szkoleń i warsztatów.

Polscy uczniowie są zajechani

Z raportu „Młodzi są zajechani, co z tym robimy” wynika, że uczniowie są przeciążeni codziennymi obowiązkami. Poza nauką, nie mają czasu na dodatkowe zajęcia czy zainteresowania lub życie towarzyskie. Potwierdzają to szkolne statystyki.

Plany zajęć szkół podstawowych klas wyższych i liceów z reguły zawierają od 32 do 39 godzin lekcyjnych tygodniowo. Do tego należy doliczyć czas na pracę w domu. Chociażby jeszcze przed pandemią Rzecznik Praw Obywatelskich zwracał uwagę, że polscy uczniowie i uczennice tygodniowo spędza aż 6,6 godziny na odrabianiu lekcji.

W trakcie prowadzenia programu jednym z największych dla nas zaskoczeń było to, jak bardzo uczniowie są obciążeni szkolnymi obowiązkami. Oni odczuwają ogromną presję ze strony dorosłych i środowiska. Żeby prowadzić warsztaty, często musieliśmy spotykać się późnym wieczorem lub o 7 rano — komentuje Anna Kuliberda, mentorka „Jesteśmy młodzi. O co nam chodzi?”.

Czas na refleksję?

Raport pokazuje jak dużym wyzwaniem stały się komunikacja, praca zespołowa oraz umiejętność wyrażania swoich potrzeb. W pandemicznym świecie młodzi żyją indywidualnie i asynchronicznie. Zauważono także problem tzw. ghostingu. Niestety coraz popularniejszą odpowiedzią na różne problemy i napięcia, stają się unikanie kontaktu, milczenie i znikanie.

Do tego młodzi często mają problem, z określeniem czego potrzebują, jakie mają pasje lub hobby. Brakuje im narzędzi do wyrażania własnych emocji. Dlatego jednym z priorytetów programu Fundacji Szkoła z Klasą były budowa zaufania i relacji między uczestnikami oraz zrozumienie potrzeb młodych.

To zajechanie i przeładowanie powodują, że trudniej jest nam powiedzieć, co chcemy robić w przyszłości. Nie mamy czasu na marzenia, na sprawdzenie tego, co nas ciekawi. Tylko wymaga się od nas, żebyśmy się zdecydowali w wieku 15 lat, do jakiej szkoły chcemy iść, a później mamy się tego trzymać. I nie ma ani chwili, żeby odpocząć i pomyśleć, czy ja chcę to robić — mówi Leo z programu „Jesteśmy młodzi. O co nam chodzi?”.

Presja zawsze ma sens?

Na młodzieży ciąży ogromna presja ze strony środowiska i rodziców. Powszechnie ma panować poczucie, że „są naczyniami, które dorośli mają napełnić wiedzą”. Negatywnie to wpływa na postrzeganie siebie i samoocenę. Raport zwraca uwagę, że młodym trudno jest formułować opinie i cele w gąszczu narzucanym przez społeczeństwo wzorców.

Z tych dwóch słów, młodzi ludzie, bardzo ważne jest to drugie. To, że są młodzi, nie zmienia faktu, że też są ludźmi. Często się o tym zapomina, choć to ludzie powinni być ważniejsi niż zadania czy cele. Zwłaszcza teraz powinniśmy starać się słuchać tego, co młodzież ma do powiedzenia i zrozumieć ich potrzeby. Zrobiliśmy tak w naszym programie i okazało się, że naprawdę można wiele osiągnąć bez nacisków i deadline’ów — tłumaczy Karolina Wysocka, koordynatorka projektu „Jesteśmy młodzi. O co nam chodzi?”.

Jako społeczeństwo pozostawiamy zbyt mało przestrzeni na dialog i indywidualność. Zbyt często priorytetem są efekt i zysk, a zbyt rzadko człowiek. Dzieci tym przesiąkają, a to wraz ze stresem i przeciążeniem odbija się na ich psychice.

W 2020 było 814 prób samobójczych wśród młodzieży, a w roku minionym zaledwie od stycznia do listopada było ich blisko 1400. To jest między innymi efekt tego zajechania młodych ludzi. Po prostu presja na realizację zadań i dostosowanie się do oczekiwań jest tak ogromna — tłumaczy Paulina Matuszewska, uczestniczka programu i jedna z autorek akcji Idź pobiegaj.

Działajmy mądrze

Mentor Fundacji Julian Czurko zwraca uwagę, że kwestia problemów w obszarze zdrowia psychicznego w Polsce jest dobrze znana. Niestety często podejmowane działania mają skutek odwrotny od zamierzonego.

Bardzo razi ten kontrast pomiędzy tymi wnioskami, a praktyką postępowania z młodzieżą. Mam wrażenie, że jako społeczeństwo próbujemy coś z tym robić, ale robimy dziwne rzeczy. Szkoły prywatne czy demokratyczne są oblężone jak twierdze. Coraz więcej rodziców zabiera swoje dzieci do edukacji domowej — komentuje Julian Czurko.

Z drugiej strony infolinia wsparcia dla młodzieży w kryzysie psychicznym traci dofinansowanie. Rozporządzenia dot. szkół prywatnych nakazują im wprowadzać ocenianie testowe w coraz niższych klasach. Te działania są tak rażąco kontrskuteczne, że trudno w tym wszystkim znaleźć logikę — dodaje.

Odnaleźć siebie i swoją wartość

Uczestniczki i uczestnicy projektu Fundacji otwarcie mówili też o tym, jakie trudności sprawia im dostosowanie się do narzuconych wzorców. Ich zdaniem większość skierowanych do nich programów nauczania jest nastawiona na pracę z ponadprzeciętnie kompetentnymi jednostkami.

Młodym trudno jest porównywać się z tymi wzorcami, co wpływa na ich samoocenę. Dlatego jednym z celów projektu było wzmocnienie ich poczucia sprawczości i podmiotowości.

Podobał mi się moment na koniec szkolenia, kiedy przyklejaliśmy sobie kartki i każdy podchodził i pisał jakąś miłą rzecz. Myślę, że jest to niesamowicie ważne. My za mało czasu poświęcamy na takie dowartościowywanie się nawzajem — mówi Estera, uczestniczka programu.

Najbardziej mnie zaskoczyło, kiedy kilka osób powiedziało mi, że są przekonani, że ja kiedyś w życiu będę robić wielkie rzeczy. Usłyszenie czegoś takiego, że ktoś uważa, że to, co robisz jest wartościowe, sprawia, że czujesz się spełniony — dodaje.


Projekt „Jesteśmy młodzi. O co nam chodzi?” finansowany jest z programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy z Funduszy EOG. Raport końcowy programu można pobrać w tym miejscu: www.mlodzi2021.szkolazklasa.org.pl