W połowie września, w ramach projektu Szkoła Dobrostanu, reprezentacja zespołu Fundacji Szkoła z Klasą spędziła kilka dni w Islandii, ucząc się o tamtejszym systemie edukacji. Przeczytaj, czego się o nim dowiedzieliśmy i co nas zainspirowało.

Podczas pobytu na wyspie odwiedziliśmy dwie szkoły publiczne, w tym Szkołę Polską w Reykjaviku. Dużo rozmawialiśmy z nauczycielami i nauczycielkami, ale też uczniami i uczennicami; obserwowaliśmy, a nawet aktywnie uczestniczyliśmy w lekcjach, a także zwiedzaliśmy szkolne budynki, chodząc, tak jak wszyscy, w samych skarpetkach. Mieliśmy też okazję spotkać się z pracowniczkami Centre for Language and Literacy (Centrum Umiejętności Czytania i Pisania przy Wydziale Edukacji i Rekreacji Urzędu Miasta Reykjavik). Dowiedzieliśmy się tam, jak organ prowadzący wspiera szkoły oraz nauczycieli i nauczycielki w wypełnianiu edukacyjnej misji, a uczniów i uczennice i rodziców obcego pochodzenia w nauce języka islandzkiego. Zostaliśmy także zaproszeni do Ministerstwa Edukacji i Dzieci. Mieliśmy zatem okazję poznać islandzki system edukacyjny z trzech poziomów: władzy centralnej, władz lokalnych oraz samych szkół. To, co usłyszeliśmy układa się w spójną całość.

O islandzkim systemie edukacji

System edukacyjny w Islandii na pierwszy rzut oka jest podobny do polskiego. Obowiązek szkolny obejmuje dzieci w wieku 6-16 lat. Maluchy mogą uczęszczać do przedszkola, a starsi – do szkoły średniej, a potem wyższej. Uczniowie i uczennice są zgrupowani wiekowo w klasach kilkunasto- lub dwudziestokilku osobowych (w zależności od szkoły i liczebności rocznika). Istnieje podział na przedmioty, ale lekcji w tygodniu jest mniej: od 20 w klasach młodszych do 25 w klasach starszych. Przez 7 lat klasę „prowadzi” jeden nauczyciel/nauczycielka, który jest nie tylko wychowawcą/wychowawczynią, ale też uczy na większości lekcji. Jedynie przedmioty specjalistyczne, jak np. gotowanie czy technika, prowadzone są przez ekspertów i ekspertki. W szkole są świetnie wyposażone pracownie, w których uczniowie i uczennice gotują, konstruują z drewna i innych materiałów, grają na instrumentach czy szyją.

Podczas wizyty usłyszeliśmy o wielu rozwiązaniach, które wydały nam się godne uwagi. Warto zastanowić się, czy przynajmniej niektóre z nich da się zaadaptować do warunków polskich. Poniżej kilka cech islandzkiego systemu edukacji, które szczególnie zapadły nam w pamięć.

Islandczycy cenią elastyczność. Widać to wyraźnie w podejściu do edukacji. Elastyczne jest rozumienie pojęcia „edukacja” – to nie tylko nauka podczas lekcji czy szkolenia, ale też czytanie książki, oglądanie filmu, podróż, a nawet rozmowa. Elastyczne są przestrzenie – duże sale   z rozsuwaną ścianą, małe pojedyncze stoliki dające się łatwo przesuwać i ustawiać w różnych konfiguracjach, krzesła na kółkach, lekkie ścianki działowe w salach po to, aby w każdej chwili móc stworzyć zaciszną przestrzeń do nauki dla przebodźcowanych uczniów i uczennic. Elastyczna jest też organizacja nauki – szkoły dostosowują swoje działania i metody pracy do bieżących potrzeb. Nauczycieli i nauczycielki oraz dyrekcję cechuje otwartość na zmiany, dlatego długoterminowe plany władz nie określają szczegółowo, jak osiągnąć założone cele, pozostawiając przestrzeń dyrekcji oraz nauczycielom i nauczycielkom. Pomagają w tym tzw. „service days”, które zaplanowane są na każdy miesiąc. Rodzice dowiadują się o nich na początku roku szkolnego. Nie posyłają wtedy dzieci do szkoły, a pracownicy i pracowniczki szkoły (nie tylko nauczyciele i nauczycielki) mają czas na szkolenie, podsumowanie wyników przeprowadzonych badań, spotkania zespołów czy wszystkich pracowników i pracowniczek. To wtedy zwykle zapadają decyzje o działaniach na najbliższe tygodnie. Podczas „service days” mogą także odbywać się spotkania trójstronne: dziecko-rodzic-nauczyciel/nauczycielka, na których młodzi ludzie podsumowują swoje postępy korzystając ze wsparcia dorosłych.

Podstawą współpracy między różnymi podmiotami systemu edukacji jest wzajemne zaufanie. Władze centralne określiły podstawę programową, czyli wiedzę i umiejętności, którymi powinien wyróżniać się uczeń i uczennica kończący szkołę podstawową (z dużym naciskiem na umiejętności). Jest to jedyny wymóg centralny. Resztę określają organy prowadzące i same szkoły. Islandczycy i Islandki wychodzą z założenia, że skoro nauczyciele i nauczycielki w danej szkole najlepiej znają swoich uczniów i uczennice oraz wiedzą, czego im potrzeba, sami powinni decydować, jak będą   z nimi pracować. Dzięki temu w niektórych placówkach realizowane są tygodnie, a nawet miesiące projektowe, kiedy uczniowie i uczennice pracują w zespołach międzyklasowych nad zagadnieniami między przedmiotowymi.

Ciekawym rozwiązaniem jest też funkcjonowanie w szkołach Rad Uczniowskich. Tworzą je chętni uczniowie i uczennice klas starszych, którzy są włączani w planowanie niektórych rozwiązań dla całej placówki. Jest to organ doradczy, którego opinia jest dla dyrekcji oraz nauczycieli i nauczycielek ważna. Wynika to z tego, że jednym z priorytetów edukacji islandzkiej jest rozwijanie umiejętności społecznych, w tym aktywizacja społeczna uczniów i uczennic.

Ważnym elementem, leżącym u podstaw planowania edukacji są badania przeprowadzane na każdym poziomie: Ministerstwo Edukacji i Dzieci rozmawia z uczniami i uczennicami, rodzicami oraz nauczycielami i nauczycielkami przed wprowadzeniem strategii edukacyjnej. Urząd Miasta na bieżąco bada sytuację w szkołach, a szkoły regularnie przeprowadzają badania wśród całej społeczności szkolnej. Wyniki badań są analizowane, a rekomendacje z nich wynikające wprowadzane w życie, następnie ewaluowane (te cykle się powtarzają).

Duży nacisk kładzie się na indywidualizację pracy. Uczniowie i uczennice nie powtarzają klas, a jeśli mają indywidualne potrzeby, szkoła robi wszystko, aby im pomóc. Podczas lekcji nauczyciele i nauczycielki dostosowują materiały edukacyjne, a ci, którzy potrzebują szczególnego wsparcia, uczęszczają na zajęcia dodatkowe w mniejszych grupach (w szkole zatrudnieni są „dodatkowi” nauczyciele i nauczycielki – bez przydziału do klas – do których uczniowie i uczennice mogą zwrócić się o pomoc w razie potrzeby). Lekcje są pogrupowane w bloki przedmiotowe zaplanowane w tym samym czasie we wszystkich klasach danego rocznika. Taka organizacja umożliwia mieszanie uczniów i uczennic między klasami zgodnie z ich umiejętnościami z danego przedmiotu.

W każdej dzielnicy, często przy szkole, działa świetlica dla młodzieży. Mieliśmy możliwość poznać funkcjonowanie takiego miejsca i założenia, jakimi kierują się jej pracownicy i pracowniczki. Jest to miejsce dla wszystkich w wieku 10-16 lat otwarte po południu i wieczorem (nawet do 22:00), gdzie mogą wziąć udział w różnych warsztatach, razem pograć w gry (też elektroniczne) lub po prostu wygadać się, jeśli mają zmartwienia. Dla pracowników i pracowniczek świetlicy najważniejsze jest to, aby młodzież im ufała i znalazła tam bezpieczne schronienie przed troskami rodzinnymi, szkolnymi lub związanymi z dojrzewaniem. Osoby pracujące na świetlicy bardzo lubią to, co robią, gdyż mogą   w ten sposób realizować swoje pasje (nikt nie narzuca im z góry planu zajęć, sami go kreują) i przy tym świetnie się bawić z innymi.

Na koniec rzecz, która szczególnie nas zachwyciła: w islandzkich szkołach ogromny nacisk kładzie się na to, aby każdy uczeń i uczennica czuł się w szkole dobrze. Wszystkim zależy na stworzeniu przestrzeni bezpiecznej i przyjaznej dzieciom, ale też dorosłym. Idąc korytarzem odczuliśmy to wyraźnie: członkowie społeczności szkolnej witają się z uśmiechem i zatrzymują na pogaduszki (mimo tego, że te rozmowy odbywają się w różnych językach). Co więcej, Islandia właśnie wprowadza prawo, które ma zabezpieczać dbałość o dobrostan w edukacji; trzymamy kciuki za efektywne wdrażanie, a rozwiązania i praktykę będziemy bacznie śledzić. Ta dbałość o dobrostan jest nam wyjątkowo bliska i bardzo chcielibyśmy zaszczepić ją w polskich szkołach.


Autorka: Ewa Przybysz-Gardyza

Edukacja w Islandii