Pamiętacie, jak osioł ze Shreka z przekonaniem mówił, że wszyscy lubią kremówki, bo kremówki są pycha? To samo możnaby powiedzieć o wakacjach. W końcu wakacje są super! Co tak bardzo w nich lubimy, co sprawia, że nawet po kilkunastu (kilkudziesięciu) latach wzbudzają w nas silne emocje? Postanowiliśmy to sprawdzić i przenieść się wspomnieniami do czasów dzieciństwa. Przeczytajcie nasze historie. Oto garść wakacyjnych wspomnień z klasą.

Czym były dla nas wakacje? Był to czas całkowitego oderwania się od codziennej rutyny, przestrzeń doświadczania innego stylu życia. Wiele jest w naszych opowieściach podobieństw.

Dla Anety początek wakacji i wyjazd na działkę oznaczał perspektywę miesiąca bez planu, bez zadań do wykonania, bez harmonogramu. Marta jeździła do babci na Podlasie. Tam rytm dnia wyznaczały potrzeby zwierząt w gospodarstwie, obowiązki związane z dbaniem o obejście, żniwa i zbiory. Od babci nauczyła się szydełkować i robić na drutach. Do tych czynności wraca do dziś, gdy potrzebuje zebrać myśli. U babci panował spokój. Przyjemność kryła się w prostych rzeczach, w wieczornym siedzeniu na ławce przed domem czy w piciu mleka na pastwisku.

Michał spędzał wakacje na działce u dziadków. Tam uczył się doić krowę czy wybierać jaja spod kury. Ale też po prostu był z dziadkami, którzy dbali o to, żeby się nie nudził. Dziadek rozbudził w nim miłość do majsterkowania. Kiedyś kupił na targu stary telewizor i pozwolił wnukowi rozkręcić go na części. Ale były też zajęcia bardziej typowe a równie zajmujące, jak malowanie płotu.

Czas wakacji to również smaki – smaki lata, smaki, które od razu przywołują w nas wspomnienia z tamtego czasu. Megi codziennie na śniadanie jadła kanapkę z kawiorem, który jej babcia podbierała rybkom z akwarium. Przynajmniej taką wersję historii słyszała mała Megi, choć nigdy nie udało jej się podejrzeć jak babcia to robi. Agnieszka natomiast pamięta smak taniego dżemu kupowanego w wielkich plastikowych pojemnikach, którym zajadała się na obozie harcerskim każdego lata, a Aneta smak gofrów znad morza i porzeczek zerwanych prosto z krzaka na działce.

Im byliśmy starsi, tym mniej było beztroski. Osiemnastoletnia wówczas Marta pojechała do pracy do Hiszpanii. Opiekowała się kilkuletnim chłopcem. Pojechała tam przede wszystkim po to, aby podnieść swoje kompetencje językowe, chodziła do klasy dwujęzycznej z wykładowym językiem hiszpańskim. To doświadczenie było dla niej ważne, formacyjne. „Bez szkoły i podstaw hiszpańskiego ten wyjazd nie mógłby dojść do skutku, ale moja dalsza kariera szkolna nie byłaby możliwa bez tych wakacji. Tzn. w szkole dostałam teorię, miałam podstawy, potrafiłam komunikować się w miarę sprawnie. Ale dopiero na miejscu, w Hiszpanii teoria spotkała się z prawdziwym światem, w którym musiałam zacząć używać języka do nazywania rzeczywistości, która mnie otacza i do komunikacji z prawdziwymi ludźmi. Ten wyjazd ukształtował moje podejście do zdobywania umiejętności i pozwolił mi w krótkim czasie wskoczyć na nowy poziom znajomości hiszpańskiego. Nowy rok szkolny zaczęłam z większą pewnością. Często potem praktykowałam uczenie się <przy okazji>. Przy okazji podróżowania czy wakacyjnej pracy.”

Wakacje służą do wielu rzeczy – do odpoczynku, do zdobywania nowych kompetencji, do nauki samodzielności, do doświadczania tego, czego na co dzień nie mamy możliwości doświadczyć. Niektórzy to, czego nauczyli się w szkole testują w praktyce. Jednak jest to przede wszystkim czas oderwania się od pozostałych dziesięciu miesięcy w roku i zebrania sił do zmierzenia się z następującą od września szkolną rutyną i obowiązkami.

A Wy jak wspominacie swoje wakacje? Czy był to dla Was czas beztroski i pełen przygód, a może wręcz przeciwnie? Jak te wspomnienia różnią się od wakacji Waszych uczniów i uczennic? Warto początek roku szkolnego zacząć od wspomnień, wymiany doświadczeń i refleksji.

 

Powyższy tekst został wysłany w lipcu 2021 roku do osób zapisanych do naszego newslettera.