Zapraszamy do lektury kolejnego tekstu z cyklu Porozmawiajmy o protestach, tym razem autorstwa ekspertki edukacyjnej, Alicji Pacewicz. Poniżej znajdziecie kilka punktów o tym, jak rozmawiać w klasie o protestach dbając o siebie i nie wykluczając nikogo.

Po pierwsze – jeśli uczniowie chcą na zajęciach rozmawiać o protestach, usłysz to! Na ulice kilkuset miejscowości w całej Polsce wyszło ponad pół miliona ludzi, głównie młodych i bardzo młodych. Dzieje się dużo, i na razie nie wiadomo, jak i kiedy to wszystko się skończy. Zadbaj w tym wszystkim o siebie. Jeśli nie czujesz się bezpiecznie lub wygodnie w rozmowie z uczniami o protestach, zaproponuj, by porozmawiali z wychowawcą, nauczycielem wiedzy o społeczeństwie lub inną osobą, z którą wcześniej ustalisz, że możesz na nią w tej sprawie liczyć. Jeśli masz taką potrzebę i możliwość – sięgnij po wsparcie poza szkołę.

Po drugie – sam mów mało, przede wszystkim daj im zadawać pytania, pozwól mówić i dyskutować. Ale najpierw koniecznie ustal reguły tej rozmowy: określ czas, zasady zabierania głosu, obowiązuje pełna kultura, bez wulgaryzmów (zawsze można je wykropkować – jak w mediach), bez obrażania się i wzajemnego oskarżania. Przerywaj, jeśli ktoś narusza zasady i zrób stop-klatkę, jeśli czujesz, że robi się nieprzyjemnie. I wróćcie do ustalonych zasad.

Po trzecie – sam/a dla siebie określ własne zdanie na temat protestów i jeśli uważasz, że powinni wiedzieć, co ty o tym sądzisz – powiedz im, jak to widzisz. Jeśli obawiasz się, że twoje zdanie za mocno ukierunkuje ich własne myślenie, wyjaśnij, że powiesz im np. w trakcie dyskusji. A gdy już przedstawiasz własny obraz tego, co się dzieje – podkreśl, nawet dwukrotnie, że to twoja opinia, ale oni nie muszą się nią kierować.

Po czwarte – twoja opinia może, ale wcale nie musi być czarna albo biała. Pamiętaj o szarościach i różnych kolorach: może na przykład podoba ci się to, że młodzi ludzie się obudzili jako obywatele (a zwłaszcza obywatelki!), ale masz wątpliwości, czy to jest bezpieczne dla nich i ich rodzin. Albo jednak razi się zbyt ostry język protestujących. Albo byłaś kategorycznie przeciwko wchodzeniu do kościołów. Rzeczywistość jest skomplikowana, więc jej ocena też nie może być jednowymiarowa.

Po piąte – nie próbuj nikogo przekonywać do swoich racji, ani do niczego nie namawiaj. Stale przypominaj o zasadach zachowania w czasie pandemii, odpowiedzialności za siebie i innych, no i zdrowym rozsądku w każdej sytuacji. Niech każdy uczeń i uczennica podejmuje samodzielne, odpowiedzialne decyzje.

Po szóste – nie eskaluj sporów, jeśli się pojawią; przeciwnie, staraj się łagodzić emocje, bo rozmowa w klasie to nie debata parlamentarna :). Rozmawiajcie głównie o tym, jak oni widzą, to co się dzieje – czym ich zdaniem kierują się młodzi ludzie? Czym te demonstracje się różnią od innych protestów, które przetoczyły się przez Polskę w ostatnich latach? Jakie uczucia budzą w nich te protesty? Czego się boją, a na co mają nadzieję? Jak to zrobić, żeby mimo różnic widocznych w klasie (w miejscowości, w kraju) dalej się szanować i ze sobą konstruktywnie rozmawiać?

Po siódme – dbaj o to, by każdy kto chce, miał czas na pytanie lub wypowiedź. Nie pozwól, by kilka osób zdominowały rozmowę, dopuszczaj w pierwszej kolejności do głosu tych, którzy jeszcze nie mówili. Jeśli pojawia się pytanie, na które nie umiesz odpowiedzieć, obiecaj, że sprawdzisz, zapytasz specjalisty, poczytasz w sieci – możesz zaproponować, by sami też szukali informacji.

Po ósme – nie licz na to, że uda się wypracować jakieś wspólne stanowisko, podziały światopoglądowe są teraz ostre nie tylko wśród dorosłych. Ale może są rzeczy, co do których uczennice i uczniowie będą w stanie się zgodzić – na przykład, że państwo powinno mocniej wspierać rodziny z dziećmi z niepełnosprawnościami. Albo że trzeba pilnie szukać sposobu na zażegnanie tego kryzysu – może nawet będą mieć jakieś własne propozycje?

I wreszcie – nie wpadaj w panikę, gdy ktoś z rodziców zarzuci ci, że o tym rozmawiasz z jego dzieckiem. Wyjaśnij, że taka rozmowa może pomóc uczniom i uczennicom lepiej zrozumieć to, co się dzieje i nie jest w żadnym razie formą agitacji – w żadną stronę. Zapytaj, czego się obawia i wysłuchaj z empatią tego, co ci powie. Upewnij, że bunt młodych ludzi to często ważny etap na drodze do dorosłości. A jeśli rodzic zdecydowanie nie chce, by jego dziecko brało udział w takiej rozmowie – zaproponuj na czas takich zajęć indywidualną pracę na wybrany przez ciebie i ucznia temat.