Piszemy ten tekst pod koniec października. Od kilku miesięcy trwa trudna sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Bezpośrednie relacje świadków i świadkiń, wypowiedzi polityków i polityczek, zachowania przypadkowych osób wzbudzają skrajne emocje. W głowach wielu z nas tkwią przekazy medialne: obrazy, słowa, hasła. Szkoła nie jest samotną wyspą, to co dzieje się wokół wpływa na nas, na nauczycielki i nauczycieli, dotyka uczniów i uczennice.

W Fundacji Szkoła z Klasą wspieramy Was – osoby pracujące w szkole – i długo zastanawiałyśmy się, jak skomponować ten newsletter. Chciałyśmy, żeby odnosił się do tego, że są w naszym kraju miejsca, w których po ulicach jeżdżą wojskowe patrole, gdzie trwa stan wyjątkowy i życie odbywa się w atmosferze zawieszenia i zagrożenia. Jak powinna zareagować w tej sytuacji szkoła? Czy nauczyciele i nauczycielki mogą rozmawiać w swoich klasach o tym, co się dzieje, niezależnie od tego, czy znajdują się blisko czy daleko od wschodniej granicy? Czy powinniśmy uczyć o tolerancji i otwartości czy mówić o bezpieczeństwie państwa i naciskach politycznych autorytarnych szefów innych państw? A może robić obie te rzeczy? Na te pytania każdy i każda z Was odpowie sobie sam, biorąc pod uwagę dobro swoich uczniów i uczennic.

Szkoła może rozwijać młodych ludzi tak, by chcieli i potrafili tworzyć otwarte społeczeństwo, w którym jest miejsce na rozmowy i dyskusje z osobami o odmiennych poglądach, pochodzących z innych kultur, mówiących innymi językami. Taki proces potrzebuje czasu oraz zmiany przyzwyczajeń, trwa wiele lat, a efekty nie są widoczne na pierwszy rzut oka i wymagają uważności.

Przykładem takich działań są te prowadzone przez Stowarzyszenie Międzynarodowej i Międzykulturowej Wymiany „Anawoj”, które od 20 lat m.in. przyjmuje wolontariuszy i wolontariuszki z różnych krajów. Stowarzyszenie działa w Michałowie, małej miejscowości niedaleko granicy polsko-białoruskiej. To tam otwarto Punkt Pomocy Osobom Potrzebującym, który gotowe jest przyjąć migrantów koczujących w okolicznych lasach.

Do Michałowa, dzięki pracy stowarzyszenia, przyjeżdża co roku kilka osób, wolontariuszy z różnych krajów. Są to ludzie mówiący różnymi językami, o różnym zapleczu kulturowym. Goście, prowadzą zajęcia w domu kultury, uczestniczą w lekcjach j. angielskiego w miejscowych szkołach, opowiadają o swoim życiu w kraju, z którego przyjechali, o swojej kulturze, religii. Jak opowiada Anna-Sophia Pappai, prezeska zarządu i współtwórczyni stowarzyszenia „Anawoj”, osoby, które miały okazję ich poznać i z nimi pobyć, posłuchać ich i porozmawiać, stają się bardziej otwarte.

– Mamy bardzo dobre doświadczenia z tymi wymianami z osobami z innych religi, z muzułmanami z Turcji. Na przykład na święta dajemy ogłoszenie, kto by chciał ugościć taką osobę innego wyznania i zawsze ktoś się zgłasza. Takie spotkanie świetnie wychodzi, obie strony są zadowolone. I wolontariusz, dla którego uczestniczenie w polskim Bożym Narodzeniu to niezwykłe przeżycie i dla rodziny przyjmującej, która poznaje jego perspektywę. To nie są wielkie działania, którymi można się szeroko chwalić. Dla mnie to jest bardzo ważne, bo to są ważne momenty w życiu tych ludzi. To się nie dzieje od razu, to jest długi proces, to się nie dzieje po jednym spotkaniu, ale co roku więcej, więcej tych spotkań. Ludzie się zmieniają. Myślę, że te osoby, które u nas miały spotkanie z takim wolontariuszem już nie myślą w tych kategoriach: muzułmanin-terrorysta, tylko widzą w pierwszej kolejności człowieka. Myślą sobie o tej osoby, którą poznały, skąd pochodziła, co lubiła, jaka była. I to na pewno ma też wpływ na ocenę sytuacji politycznej i społecznej. To na pewno ma wpływ na budowanie tolerancji w społeczeństwie.

Anna-Sophia opowiadała również o tym, jak współpracuje z lokalną społecznością, z urzędami, czy szkołą. Jej zdaniem w tak małej miejscowości jak Michałowo współpraca to nie opcja, ale konieczność. Ktoś z urzędu ma dziecko w szkole, ktoś tatę czy ciocię w straży granicznej. Jeśli wolontariusz trafia do Michałowa trafia też do szkoły, goszczony jest przez dyrekcję i przez nauczycieli i nauczycielki. Takie spotkania zmieniają nie tylko uczniów, ale powoli, na przestrzeni miesięcy i lat, zmienia się lokalna społeczność.

– Jak są takie spotkania osobiste, te zawsze dzieci się więcej nauczą, zapamiętają. Na przykład, jak spotykają osobę z Gruzji, to potem kojarzą, gdzie jest Gruzja, co się tam je, jak wygląda alfabet. Często wolontariusze gotują swoje lokalne potrawy, opowiadają o swojej podróży, pokazują, jak wygląda ich codzienne życie w Gruzji.

Zmiana wymaga czasu. Z czasem zmieniają się postawy, ludzie stają się bardziej tolerancyjni. A czym właściwie jest tolerancja według Anny-Sophii?

– Dla mnie to tolerancja jest wtedy, kiedy człowieka patrzy na człowieka, na osobę, a nie grupę, do której on należy. Dla mnie tolerancja jest wtedy, kiedy dana osoba chce poznać drugiego człowieka, dowiedzieć się więcej o nim, a nie zaszufladkować według tego, co wie o grupie, do której on należy. My staramy się to pokazywać, to robić na drobnych, lokalnych działaniach.

Droga Nauczycielko i Drogi Nauczycielu, wierzymy, że Wasze działania w szkole, Wasze codzienne spotkania, relacje z uczniami i uczennicami powodują te drobne zmiany. Są ważne, bo mają wpływ na życie drugiego człowieka, a konsekwentnie i wytrwale realizowane, zmieniają ludzi i otaczający nas świat. Życzymy Wam siły i wytrwałości w codziennej pracy i umiejętności patrzenia na drugiego człowieka zawsze z ciekawością i otwartością.

 

Tekst powstał na podstawie rozmowy online z prezeską zarządu Stowarzyszenia Wymiany Międzynarodowej i Międzykulturowej „Anawoj”. Więcej informacji o działaniach stowarzyszenia tutaj.


Powyższy tekst został wysłany w październiku 2021 roku do osób zapisanych do naszego newslettera.