By zostać dyplomowanym chirurgiem lub chirurżką, trzeba uczyć się przynajmniej 25 lat. Ale żeby zostać doświadczonym chirurgiem laparoskopowym, warto dodatkowo grać w gry komputerowe – i to przynajmniej przez 3 godziny w tygodniu!

Zaraz, zaraz… Ale jak to grać? Przecież zewsząd straszą nas, że im dłużej dzieci siedzą z nosami w ekranach, tym mniej w nich mądrości. W takim tonie najczęściej wypowiadają się różnej maści strażnicy „normalności”, którzy z sentymentem wspominają czasy, gdy do zabawy były tylko patyki, kamienie i błoto.

Rzecz w tym, że badania naukowe temu przeczą. Okazuje się, że nasz mózg doskonale radzi sobie z nowymi technologiami. Mało tego, dzięki nim potrafi rozwinąć takie kompetencje, o których dzisiejszym dorosłym, dorastającym w analogowych czasach, nawet się nie śniło.

Graj, by się skoncentrować

Rodzice i nauczyciele narzekają, że dzisiejsze dzieci, przyklejone do komputerów, tabletów, konsol i innych urządzeń, nieustannie przerzucają się z jednej aktywności na inną i straciły zdolność koncentracji – lecz to nieprawda. Gry komputerowe absolutnie nie zmniejszają zdolności koncentracji, a raczej ją powiększają – przekonuje francuski neurobiolog Stanislas Dehaene. W swojej książce Jak się uczymy? Dlaczego mózgi uczą się lepiej niż komputery… jak dotąd1 szczegółowo opisuje, jak funkcjonuje ludzki mózg i w jaki sposób można niemalże sterować jego rozwojem.

Z jednej strony mózg dziecka jest ustrukturyzowany, czyli wyposażony w bogaty zestaw wyspecjalizowanych obwodów ukształtowanych przez geny, które z kolei zostały wyselekcjonowane w ciągu dziesiątków milionów lat ewolucji. Pod tym względem wszyscy jesteśmy podobni, bo poniekąd każdy z nas „ma to we krwi”: wyczucie zjawisk fizycznych, orientowanie się w przestrzeni, algorytmy odpowiadające za rozumienie matematyki, kompetencje społeczne czy językowe. Startujemy wszyscy z podobnego poziomu i w podobny sposób się rozwijamy, bo z podobnymi mechanizmami się rodzimy.

Ewolucja dała nam też prezent w postaci niezwykłej plastyczności mózgu, który kształtuje się w zależności do tego, czym dana osoba się zajmuje. Jest to możliwe dzięki nadprodukcji obwodów neuronowych, która odbywa się w pierwszych latach życia. W efekcie powstaje dwukrotnie więcej synaps niż potrzeba.

W sposób, którego w pełni nie rozumiemy, ta wstępna obfitość otwiera przed nami ogromną przestrzeń mentalnych modeli świata. Mózgi małych dzieci kipią od możliwości i penetrują znacznie większy zbiór hipotez niż mózgi dorosłych. Każde dziecko jest gotowe na opanowanie dowolnych języków, wszelkiego systemu pisma, wszystkich możliwych matematyk – oczywiście w genetycznych granicach naszego gatunku – twierdzi prof. Dehaene.

Fajnie, prawda? Ale mówimy tu o pierwszych latach życia dziecka. Co z tej neuronowej klęski urodzaju zostaje później, zwłaszcza na etapie szkolnym? Oddajmy głos samemu… mózgowi!

Jak ocalić neurony od zapomnienia?

W książce Sen Alicji, czyli jak działa mózg2, tytułowa bohaterka podczas snu rozmawia z własnym mózgiem, który oprowadza ją po swoich zakamarkach i wyjaśnia, w jaki sposób funkcjonuje. Brzmi jak bajka? Bo to jest bajka, tylko, że oparta na aktualnym stanie wiedzy naukowej i napisana przez neurobiologa – prof. Jerzego Vetulaniego.

Ty, Alicjo, jak każde dziecko zaczynające szkołę, masz teraz więcej neuronów niż kiedykolwiek. Więcej niż przedszkolaki, ale też więcej niż licealiści. Mniej więcej co trzeci neuron nie dożyje czasu, kiedy pójdziesz do liceum. To zjawisko nazywa się darwinizmem neuronalnym. Zginą te neurony, które mało pracują – wyjaśnia Alicji jej mózg.

Ach, więc po to jest ta nadwyżka synaps z pierwszych lat życia! No dobrze, ale co właściwie decyduje o tym, które neurony przetrwają, a które odejdą w zapomnienie? Otóż okazuje się, że decydujemy o tym my sami.

Niech ponownie wypowie się mózg ze snu Alicji: Każde małe dziecko ma dużo neuronów odpowiedzialnych za rysowanie, większość też lubi rysować i kolorować obrazki. A potem dzieci często odstawiają kredki na bok, bo wolą gry komputerowe. Neurony <od rysowania> przestają więc pracować i wymierają. Jeśli jednak dziecko woli rysować i robi to nadal, wtedy neurony <od rysowania> dalej pracują i jest duża szansa, że z takiego dziecka wyrośnie artysta malarz albo rzeźbiarz. A tym dzieciom, które zajmują się grami komputerowymi, zostaną neurony wyspecjalizowane właśnie w tym.

To oczywiście duże uproszczenie, bo – jak to w mózgu – wszystko jest ze sobą połączone i nawzajem na siebie oddziałuje. Nie jest więc tak, że gracz umie tylko grać, a rysownik rysować. Wraz ze wzrostem kompetencji w wybranych przez nich dziedzinach rozwijają się również inne im towarzyszące.

A jak to wygląda w kontekście gier komputerowych?

Lepszy chirurg to grający chirurg

Wyniki badań wskazują, że trening z grami komputerowymi znacząco wpływa na wykonywanie zadań wymagających dobrej koordynacji, uwagi, precyzji i jednoczesnej szybkiej adaptacji do zmieniających się warunków – czytamy w poradniku Nastolatki i gry cyfrowe3. Autorka przywołuje wyniki badań sprzed 20 lat. Badacze odkryli wówczas, że chirurdzy laparoskopowi, którzy w przeszłości grali w gry wideo przez trzy godziny w tygodniu, popełniali o 37% mniej błędów oraz pracowali o 27% szybciej niż ich niegrający koledzy. Gracze o najlepszych umiejętnościach popełniali nawet o 47% mniej błędów i byli o 39% szybsi. Gry wideo zostały uznane za dobre narzędzie treningowe dla chirurgów4.

Sprawa staje się więc całkiem poważna, bo chodzi po prostu o potencjalną przyszłość zawodową naszych dzieci. Oczywiście nie wszystkie muszą zostać chirurgami czy chirurżkami, ale trening oparty na grach wideo przyda im się również w innych obszarach: podnosi umiejętności pilotów i pilotek, operatorów i operatorek dronów czy samolotów bezzałogowych, a to niewątpliwie zawody przyszłości.

No dobrze, ale gra grze nierówna. Może i przymkniemy oko, a nawet ucieszymy się, że dziecko poświęca czas na gry logiczne, strategiczne czy edukacyjne – te wydają się bezpieczne i miłe. Ale gry akcji, strzelanki czy wyścigówki? Toż to marnowanie czasu! – gromko zagrzmi troskliwy rodzic.

Grać, fragować, edukować!

Pudło! Sięgamy ponownie do książki Jak się uczymy… profesora Dehaene’a: Z niektórych badań wynika, że nasze mechanizmy uwagi wyjątkowo efektywnie angażują się podczas gier komputerowych, zwłaszcza gier akcji, w których stawką jest śmierć lub życie. Mobilizując system ostrzegawczy i system nagrody, gry takie znacząco modulują przebieg uczenia się.

W naszym systemie nerwowym odpowiada za to obwód dopaminowy, który odgrywa ważną rolę w kontroli motorycznej, układzie nagrody, motywacji, czuwaniu, wzmocnieniu, a także procesach poznawczych takich jak uwaga, pamięć, myślenie czy rozwiązywanie problemów. To właśnie w grach akcji, uruchamia się on najsilniej, co przekłada się na szybszą naukę.

Co ważne, efekt ten jest wzmocniony wtedy, gdy mamy do czynienia z grą… krwawą. Tak, krwawą!

Co więcej profesor Dehaene pisze, że największe efekty wywołują najbardziej krwawe scenariusze, być może dlatego, że najsilniej mobilizują mózgowe obwody ostrzegawcze. Wystarczy dziesięć godzin gry, by poprawić detekcję wzrokową, udoskonalić błyskawiczne szacowanie liczby obiektów na ekranie i wydłużyć zdolność do niezakłóconego koncentrowania się na wybranym celu. Wielbiciel gier komputerowych potrafi podejmować ultraszybkie decyzje, nie narażając się na obniżenie uzyskanego wyniku1.

Zatem gdy następnym razem zobaczymy nasze dziecko fragujące hurtowe ilości zombie w jakiejś postapokaliptycznej strzelance, to zamiast na nie po rodzicielsku fukać, zmierzwijmy mu włosy, poklepmy po plecach, a potem pokibicujmy, bo właśnie rozwija w sobie ważne kompetencje edukacyjne!


Autor: Marcin Perfuński – tata pięciu córek, dziennikarz, bloger, supertata.tv

 

Artykuł powstawał w ramach projektu pt. Polskie doświadczenia we wdrażaniu rozwiązań e-learningowych dla nauczycieli białoruskich, który realizuje Fundacja Szkoła z Klasą razem z Fundacją Centrum Edukacji Obywatelskiej i Fundacją Dobrej Edukacji. 

Projekt sfinansowany w ramach Programu Study Tours to Poland realizowanego przez Fundację Liderzy Przemian ze środków Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.

Artykuł dostępny jest również w tłumaczeniu na j. rosyjski i j. białoruski (patrz: Pliki do pobrania).


 

1 S. Dehaene, Jak się uczymy? Dlaczego mózgi uczą się lepiej niż komputery… jak dotąd, Copernicus Center Press, Kraków 2021. Fundacja Szkoła z Klasą jest partnerem tej publikacji. Więcej informacji o książce znajdziesz tutaj.

2 Jerzy Vetulani, Maria Mazurek, Marcin Wierzchowski, Sen Alicji, czyli jak działa mózg, Wydawnictwo Mando, Kraków 2017.

3 Marta Witkowska, Nastolatki i gry cyfrowe. Poradnik dla rodziców, NASK Państwowy Instytut Badawczy, Warszawa 2021.

4 James C. Rosser Jr, Paul J. Lynch, Laurie Cuddihy, Douglas A. Gentile, Jonathan Klonsky, Ronald Merrell, The impact of video games on training sugreons in the 21st century.